Prolog: „Zadanie
do rozwiązania.”
~*~
Nie można mieć
wszystkiego naraz: i zemścić się na świecie, i żyć dalej.
A więc zemsta!
~Patrick Süskind
„Historia pana Sommera.“
____________________________
Soledad Kosowska. Dziewiętnastolatka, która
do tej pory żyła szczęśliwie. Tak właśnie jej się wydawało. Teraz siedzi w
jednym z madryckich parków i płacze. Nie zważa na to, że pada deszcz, a ona nie
ma na sobie nic oprócz dosyć krótkiej, czarnej sukienki. Cały świat przestał
dla niej istnieć. Liczyła się tylko rozpacz, strach, niesamowite cierpienie i
wściekłość na sama siebie.
Może wytłumaczę wszystko od samego
początku, bo tak będzie najprościej i wszyscy mnie zrozumieją. Sol urodziła się
w Warszawie. Miała kochająca rodzinę, wspaniałych przyjaciół i przede wszystkim
życie, którego nie jedna osoba jej zazdrościła. Dookoła niej kręciło się wielu
adoratorów. Nie ma, co się dziwić. Długie do pasa, najczęściej zawiązane w
kucyk włosy, koloru gorzkiej czekolady. Zielone, jak dwa szmaragdy tęczówki,
obramowane czarnymi, gęstymi rzęsami. Wysoka, szczupła, długie nogi. Uśmiech
powalający na kolana. Gdyby chciała, to z pewnością mogłaby zostać modelką, a i
nie dla jednego projektanta stałaby się muzą, natchnieniem. To właśnie dla niej
tworzono by najwspanialsze stroje.
Nic dziwnego, że w dość niedługim czasie
zainteresował się nią gangster. Oczarował dziewczynę już na pierwszym
spotkaniu. Ona sama czuła się wyróżniona, że ktoś taki zainteresował się nią.
Nigdy nie zwracała uwagi na swoje piękno. Zostawiła dla niego wszystko.
Rodzinę, przyjaciół i chłopaka. Nic nie było ważne, tylko mężczyzna, który
wkrótce miał zniszczyć jej poukładane życie. Kiedy powiedział, że musi
przeprowadzić się jak najszybciej z Polski, Soledad, nie zastanawiając się ani
minuty, spakowała walizkę i uciekła z domu. Rodzice nigdy nie pozwoliliby jej
na przeprowadzkę z nim.
Dwa lata. Właśnie tyle trwała bajka. Później
wszystko zaczęło się psuć. Ciągłe kłótnie, walka o wszystko, wzajemne wyzywanie
się. Piekło w życiu dziewczyny trwało aż do dzisiaj. Mężczyzna oznajmił jej, że
to koniec ich związku, a za to, że tak długo z nią wytrzymał, ma wyświadczyć mu
przysługę. Skrzywdzić, wręcz zniszczyć psychicznie człowieka, którego on sam
wybrał za cel. Podobno kiedyś mu podpadł i teraz, właśnie za jej pośrednictwem,
chce dokonać obiecanej mu zemsty. Oczywiście zabezpieczył się, na wypadek gdyby
dziewczyna odmówiła. Ostrzegł, że na jej decyzji może ucierpieć jedna z osób,
które kocha. Jej brat. Po prostu zabije jej brata. Od tak, z zimna krwią i
zupełnie czystym sumieniem. Ale czy takie typy, jak on mają jakiekolwiek
sumienie?
Ma zapewnione mieszkanie i pieniądze.
Powiedział, że o to nie musi się martwić. Dostała już własną kartę kredytową, a
dłoni dzierży pęk kluczy do jej nowego miejsca zamieszkania. Ścisnęła go
mocniej, a po policzkach jeszcze mocniej zaczęły spływać słone łzy. Czasu ma
tyle, ile potrzeba, ale lepiej byłby, gdyby się pospieszyła. Wtedy wszyscy
mieliby to już za sobą.
Podniosła się z ławki. Wzięła w płuca
pełno powietrza, by po chwili wypuścić je z głuchym świstem, rozchodzącym się w
głuchej przestrzeni. Przetarła twarz, tym samym jeszcze bardziej rozcierając i
tak już rozmazany makijaż. Zaczęła kierować się w stronę nowego rozdziału w
życiu. Rozdziału, który, taką ma nadzieję, będzie bardzo krótki, nazwany
zemstą. Zemstą, która jej nie przyniesie żadnego pożytku, a nawet wręcz
przeciwnie. Zniszczy ją do samego końca.
~*~
Zgodnie z obietnicą dodaję prolog nowego opowiadania.
Co do pierwszego rozdziału, to jeszcze się zastanowię nad datą jego publikacji, ale najprawdopodobniej można się go spodziewać równo za tydzień, czyli 2.02.2014 r
Mam nadzieję, że będzie czytał ktoś już trzecie moje opowiadanie ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz